Ręce opadają

Meaning:

Lit. “(my) hands are dropping” is an expression used by the Poles as a reaction to something very disappointing and/or something they feel entirely helpless against. It conveys utter disbelief and resignation.

My personal explanation of the origin is that if you’re still arguing with somebody, you keep your hands up and gesticulate. However, once all your points are exhausted or you lose any hope of reaching an understanding, the hands just go down and hang loosely.

The phrase is used by parents summoned to the school for the tenth time after their child causes problems. Or a construction site manager facing another delay and budget overrun following inflation, accidents, ecological group protests and now, a very bad weather. It also matches a situation/development you by no means can influence but which impacts you badly.

Examples:

Niejednokrotnie, pisząc o szkole, stawałam po stronie uczniów. Jednak M. bronić się nie da. Jego zachowanie na lekcjach przekraczało wszelkie normy. Poniżał i wyzywał nauczycieli, żądając jednocześnie, by nazywali go “Panem”. Gdy dzwonił dzwonek, nie szedł na lekcje, jeśli nie zdążył wypalić całego papierosa. “Raz powiedział mi, że za niego zapłacił i do sali wejdzie dopiero, jak mu się skończy” – opowiadała mi szkolna pedagog. Więc stała z nim i czekała, aż skończy jarać. Ręce opadają! Bezradność szkoły wobec M. była przerażająca.

Gdy w pisowskich mediach po raz milionowy słyszę, że dzięki przekopaniu Mierzei Wiślanej pół Polski z dnia na dzień zmobilizuje się i zacznie produkować wszystko co się da, bo będzie mogło to wywozić z kraju dzięki portowi w Elblągu, to po prostu ręce mi opadają.

Przeczytałem ostatnio, że jakaś firma z Gdańska została ukarana za zanieczyszczenie rzeki Strzelniczki i że musi za to zapłacić 1 tys. zł. Z początku myślałem, że to żart dlatego musiałem dwa, albo trzy razy to przeczytać i jeszcze szukałem w wyszukiwarce czy to na pewno nie jest jakaś bzdura. Ale niestety wszystko się zgadzało. I wtedy ręce mi opadły. Bo przecież to jest jawna kpina. Nie jestem jakimś fanatycznym ekologiem, ale dzisiaj za parkowanie czy przekroczenie prędkości można dostać mandat wyższy niż ten, który nałożony został na kogoś, kto zanieczyścił rzekę. To się nie mieści w głowie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *